Gospodaruje
na nim i dba o wygląd jego otoczenia Koło nr 4 ( ,,Leszcz’’ ). Wielkie zasługi
w uatrakcyjnianiu tego łowiska poniósł emerytowany Prezes tego Koła, Tadeusz
Siewko. Tadziu zrobił doskonałą robotę. Wjeżdżający do miasta widzą po prawej
stronie to oczko wodne, czyste brzegi, ławeczki i równo wykoszoną trawę.
Wędkarze z Koła ,,Leszcz’’ pobudowali tam kładki i pomosty.
Największą atrakcją tego zbiornika jest lin. Lina jest tam
dużo. Ale lin jak to lin, żeruje chimerycznie. Tylko najwięksi spece potrafią
tam łowić okazy. W tym zbiorniku żyje
również piękny karaś. O jego rozmiarach przekonuje nas fotka Krzysia Kabelskiego,
który złowił okaz karasia srebrzystego o masie 1,39 kg. Możemy również spotkać
się z karpiem, którego nie wyłowili do ostatniej sztuki wędkarze. Co roku
koledzy z Koła ,,Leszcz” dokupują za składkowe pieniądze wyrośniętego karpika.
I przez 2-3 tygodnie mają świetną zabawę. Hodowlany karpik bierze jak ,,głupi”.
Do następnego roku ostanie się tylko kilka sztuk....
Foto : Jankes ( Tomasz Jankowski )
Dla mnie największą atrakcją
tego zbiornika ( poza linem ) jest szczupak. Dobrych kilka lat temu łowiliśmy tam
ze Zbyszkiem Sz. i Bogdanem K. sztuki powyżej 4 kg. A największe tradycyjnie
pływają w wodzie. Jeden może jeszcze pływa z moim woblerkiem Salmo imitującym małego okonia. Zabrał mi go po
prostu....
Dużo eksperymentowaliśmy z
gumkami, bo weszła na nie moda. Zbychu i ja od razu uwierzyliśmy w skuteczność
tej przynęty. Ponadto ja łowiłem również na tandemy. Błystka obrotowa (
najczęściej Mepps i DAM-owski Effzett nr 3 i 4 z twisterkiem na kotwiczce )
siały spustoszenie wśród tamtejszej populacji szczupaka. Teraz tam już nie
łowię. Nie chcę kolegów z Koła ,,Leszcz” przyprawiać o szybsze bicie serca....(
żart ).
Ciekawi mnie jak rośnie tam
sandacz i czy już trafił się komuś na wędkę. Trzy lata temu wpuściliśmy tam z
kolegami ok.1500 sztuk narybku sandacza. Jeżeli eksperyment się powiedzie to
sandacz może być wkrótce największą atrakcją tego zbiornika. Z innych
gatunków ryb łowi się tam płotkę i
małego okonia. Przy okazji przypominam kolegom, że na wodach PZW w Okręgu
warmińsko-mazurkim obowiązuje wymiar ochronny okonia ( 15 cm ).
Jednak największą furorę robiła
ochotka , którą wydobywaliśmy z mułu jeziorka Bartbetowskiego. W 1997 roku
podziwiali ją wędkarze z całej Polski , gdy pokazałem ją na VII Podlodowych
Mistrzostwach Polski w Olecku. Andrzej Łapiński ( Mistrz Polski z 96 r. ) i mój
kolega z drużyny ,,wycyganił ’’ ode mnie dobre 0,5 kg.
A ochotkę najlepiej wybierał z
mułu Mirek Sz. Opracował technikę jej wydobywania i dzięki niemu miałem okazję
pokazać innym nasz ,,skarb’’. Dużo zawdzięczam kolegom. Wiesiek S. mimo, że
wpadł do przerębla po szyję, pojechał z nami mokry nad Łynę szukać bylicy....
Takich sytuacji nie zapomina się..... Dobrych mam kolegów....